Rouen

Rouen

sobota, 16 września 2017

Anagramma.

In principio erat…
Schamborius princeps Pomeranorum Cisterciensis ordinis collocavit in loco, qui Oliva - Książę pomorski Sambor osadził zakon cystersów w miejscu zwanym Oliwa (1186). Zakonnicy trwać będą tu nieprzerwanie do roku 1831, tj. do dnia rozwiązania konwentu przez państwo pruskie. Liczne nadania i przywileje fundowane przez władców Pomorza sprawiają, że opactwo jest w stałym rozkwicie. Pod koniec XIII wieku do klasztoru oliwskiego należy już 50 wsi, stacja rybacka wraz z flotyllą 40 łodzi. Zakonnicy otrzymują także wyłączność na korzystanie z potoku Strzyża i posiadanie na nim młynów, nie licząc dziesięciny z ceł i gdańskich karczm.
W 1226 roku klasztor zostaje złupiony i spalony przez pogańskich Prusów, a zakonnicy wymordowani na oczach mieszkańców. Z Kołbacza - “macierzystego” konwentu Cystersów na Pomorzu - przybywają nowi zakonnicy. W roku 1236 Prusowie zjawiają się tu ponownie, paląc zabudowania, zabijając sześciu mnichów i trzydziestu czterech konwersów. Poniesione straty powodują, że papież Honoriusz III zwalnia zakon z dziesięciny. W latach 1246, 1247 i 1252 zjawiają się tu Krzyżacy, którzy łupią i palą klasztor.
Po dokonanej przez Brandenburczyków rzezi (1308), Oliwa, wraz z całym Pomorzem, dostaje się pod panowanie krzyżackie.
25 marca 1350 roku skutkiem nieuwagi kuchennego chłopca ogień doszczętnie trawi kościół i klasztor. Odbudowa, już w stylu gotyckim, zajmuje mnichom 5 lat. To właśnie wtedy świątynia otrzymuje swój dzisiejszy kształt i rozmiary.


W 1433 roku Husyci dokonują w opactwie i jego dobrach poważnych zniszczeń.
W lutym 1577 roku na klasztor napadają gdańscy protestanci. Opactwo zostaje obrabowane i doszczętnie spalone. Ponownie giną zakonnicy. Zasądzone przez Batorego odszkodowanie oraz hojne nadania Króla i magnatów sprawiają, że odbudowa klasztoru rusza bardzo szybko. Wszystkie zabudowania klasztorne i kościół, w ciągu zaledwie 6 lat, zostają odtworzono w dawnym kształcie.
W 1626 klasztor zostaje splądrowany przez szwedzkie wojska. Wojnę ze Szwedami konwent oliwski przetrwał w Gdańsku, skąd powrócił do Oliwy w 1628 roku. Wcześniej (1627), na wodach Zatoki Gdańskiej doszło do bitwy między flotą Polską a Szwedzką. Wojna zakończyła się w 1629 r..
Lata 1655–1660 to czas kolejnej wojny ze Szwedami, zwanej "Potopem". Wielu zakonników opuszcza na ten czas Oliwę. Opactwo zostaje splądrowane przez szwedzkich żołnierzy (1656). Zakonnicy proszą załogę Gdańska o pomoc. Gdańscy żołnierze istotnie usunęli Szwedów z opactwa, ale zaraz sami wzięli się za plądrowanie i demolowanie klasztoru. Wojna zakończyła się rokowaniami w Oliwie. Prowadzone w opactwie od stycznia negocjacje zakończyły się 3 maja 1660 roku podpisaniem traktatu pokojowego.
Od tego momentu dla klasztoru nadchodzą lepsze czasy. Zaowocowały one wzniesieniem nowego budynku szpitala klasztornego, a w 1676 w murach klasztornej zabudowy uruchomiono drukarnię.


To tyle “kartek z kalendarza”, bo oto znajdujemy się już w krużganku, prowadzącym do wnętrza dawnego zimowego refektarza, na którego południowej ścianie - nieznany z imienia artysta działał tu wyraźnie w duchu zaleceń św. Bernarda - “wisi”, ani to dekoracja ani epicka wizja, malatura. Na pierwszym planie znajduje się rozpostarta nad panoramą miasta, udrapowana po bokach, tkanina, a na niej inskrypcja w języku, oczywiście, łacińskim.


In principio erat…
ciekawość, jaką prawdę kryje łacińska inskrypcja i na ile polskie tłumaczenie będzie w stanie wydobyć sens zbudowany na grze słów i skrótach myślowych (nieznanego z imienia) autora. Ciekawość zbudowana na przekonaniu, że to właśnie tekst pełni tu rolę pierwszoplanową, pozostałe zaś elementy malowidła to tylko “konieczna” dekoracja, tło. Dokumentacja fotograficzna wnętrza Sali Pokoju ukazuje przemiany, jakim ulegało na przestrzeni ponad wieku jej wnętrze: podłoga, sufit i ściany. Uwagę zwraca brak jakiegokolwiek wyposażenia, jeśli nie liczyć stołu i widocznej, wprawionej w ścianę marmurowej tablicy.
Pewien niepokój może budzić fakt, że na jednej z fotografii kształt okalającej napis materii znacząco różni się od tego, który widzimy na pozostałych zdjęciach. Nie wiemy jednak, czy różnica w sposobie udrapowania tkaniny jest próbą artystycznej samowoli czy też może ukazuje nam dzieło w jego pierwotnym kształcie?
Jedno, co wydaje się być pewne, to że na wszystkich zdjęciach widzimy ten sam tekst (a przynajmniej tekst w tym samym układzie wersów).
Jego postać przekazują nam pochodzące z dwóch różnych źródeł i czasu, relacje.


Pierwsza pochodzi spod pióra George’a Forstera (1754-1794), urodzonego w Mokrym Dworze, słynnego polsko-niemieckiego etnologa i podróżnika, towarzysza wypraw James’a Cook’a. Tenże Forster w trakcie swojej wizyty w opactwie zauważa, że w sali, w której odbywały się rokowania, znajduje się płyta (czarnego) marmuru, na której umieszczona jest następującej treści inskrypcja.

Drugie świadectwo, to zamieszczona w okładkach rocznika “Kolumb” relacja niewymienionego z imienia podróżnika pt. "Przejażdżka w Prusach Polskich". Autor w swojej relacji w sposób niezwykle dokładny i barwny podaje szereg danych, w tym topografię odwiedzanych miejsc oraz liczne odniesienia do historii. We wnętrzu klasztornego refektarza, "na drugiej ścianie następujący znajduje się napis”.

Fakt, że Forster umieszcza (swój) tekst na marmurowej tablicy, dodając do niego 2 dodatkowe wiersze, podczas gdy Autor "Przejażdżki" obecność marmurowej tablicy zaledwie zauważa, a w swoim opisie opuszcza pierwsze słowo (paX) ostatniego wiersza wydaje się nie mieć tu większego znaczenia. Oto tekst:

OLIVA
Anagramma
VIOLA.
Sanant non violant Violae sic fecit Oliva
Langventi Patriae dum medicina fuit
Lenüt haud laesit: non punxit at unxit Oliva 
Fructus non luctŭs. Flosculum illa dedit 
Hinc oleum vita; dulcissima pharmaca ab ista
Pax sumpsit viola quae violata fuit 
Anno quo 
paX Mo Do CLaret 

Oliwa - anagram - Viola (fiołek).
Kwiaty leczą, a nie ranią, zaś fiołek umęczony (ściśnięty, jak owoc pod prasą) ofiarował Ojczyźnie balsam, uśmierzający ból - nektar. Oliwa ofiarowała Ojczyźnie kwiat, a korzyść, jaka z tego wypłynęła, to olej życia. Z niego płynie najsłodszy pokój, który zajaśniał (Ojczyźnie) w roku 1660.

Takim oto, nasyconym metaforami, zdaje się być sens zawieszonej “in excelsis” - nad panoramą Miasta, a zarazem nad naszymi głowami - inskrypcji. Autor, posługując się grą słów i wielością znaczeń buduje pełną skojarzeń i napięcia akcję. Kładzie przed nami grozę wojny i dar słodkiego pokoju. Nie sposób nie zauważyć, że przedstawione na wstępie, skrótowo oczywiście, dzieje Oliwskiego Opactwa, męczeństwo i prześladowania zakonników oraz mieszkańców Oliwy, zdają się w tej “grze" posiadać niemałe znaczenie. 
Bywa, że wojny i stanowiące ich zarzewie roszczenia - tu, już bardziej z woli Bożej, niż ludzkiego działania - nie są w stanie zadać Ojczyźnie śmiertelnej rany.

Gdzieś, na skraju panoramy opisanych tu zdarzeń, w czasie ale jednocześnie poza nim, w chmurze opadającego na ziemię bitewnego kurzu, jak zalążek nierozpoznanej jeszcze z imienia rośliny kiełkuje nadzieja...

In principio erat…
kilka mniej/bardziej udanych prób odczytania tekstu. Dopiero jednak pomoc Pani mgr Elżbiety Starek pozwoliła mi, tak przynajmniej sądzę, zrozumieć jego sens. I za to też serdecznie dziękuję. Otrzymany od Pani Elżbiety tekst tłumaczenia brzmi następująco:
Oliwa anagram fiołek/ Fiołki uleczają nie ranią, tak uczyniła Oliwa, skoro staje się lekarstwem dla osłabionej (umęczonej) ojczyzny. Uśmierzyła (ból) nie zraniła (dosł. uderzyła, drasnęła). Oliwa nie raniła (dosł.kłuła), lecz łagodziła (olejkiem, dosł. balsamowała). Ona ofiarowała kwiatek, owoce (korzyści) nie żałość (ból). Stąd najsłodszy pokój czerpał lekarstwo, olej życia, z każdego fiołka, który został zraniony w roku, w którym w ten sposób zajaśniał pokój (chronogram: 1610).


ps. podziękowania również i Tym Wszystkim, którym praca nad tłumaczeniem, oprócz oczywistego wysiłku, sprawiła choć odrobinę radości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz